2 lipca

Ach, Tatusiu, jakże Mu się odpłacić! Oprócz tego bierze mnie ze świata, gdzie jest tyle niebezpieczeństw dla duszy, gdzie wody zepsucia zatapiają wszystko, abym żyła przy Tabernakulum, gdzie On mieszka… To sam Bóg zechciał mnie wezwać, abym się Jemu oddała. Czyż nie powinnam z pośpiechem złożyć siebie w zupełnej ofierze, aby On nie musiał czekać?

św. Teresa z Los Andes

Po co żyjemy na ziemi? Po to, by zjednoczyć się z Bogiem. Jeśli zatracimy się na wieczność, nasze życie nie miałoby najmniejszego sensu. Oczywiście, moglibyśmy dużo robić, a tym, którzy patrzą na nas z zewnątrz, mogłoby się wydawać, że są to dobre rzeczy, za które, być może, jesteśmy nawet podziwiani. Gdy jednak staniemy z tym w świetle Bożej miłości, odczujemy nie radość i dumę, ale wstyd z powodu zmarnowanego czasu, talentów i możliwości. To nie świat jest brutalny i nie daje nam szans na uświęcenie, to nie inni ludzie są okrutni i odciągają nas od prostej drogi do świętości. Ewangelia obowiązuje wszystkich, zawsze i wszędzie, bo wszyscy przeznaczeni są przez Boga do zbawienia. Dojdziemy do świętości, jeśli będziemy naśladować Jezusa Chrystusa, jeśli On będzie dla nas wzorem postępowania, jeśli przejmiemy Jego sposób myślenia, działania i heroicznej miłości. On zaprasza niektórych do bardziej radykalnego pójścia za Nim i naśladowania Jego życia. Pragnie, by opuścili swoją ziemię rodzinną, bliskich i cały ten świat, by odtąd żyć już tylko dla Niego i z Nim. Nie robi tego, by nas unieszczęśliwić. Wprost przeciwnie. On, który nas stworzył, wie najlepiej, co dal nas najlepsze, gdzie jest ta przygotowana tylko dla nas droga zbawienia i uświęcenia. Nie pozwólmy, by czekał, ale wielkodusznie idźmy tam, gdzie chce nas posłać. Tam będziemy naprawdę szczęśliwi.