Czwartek – dzień powszedni
Trwanie przez dłuższy czas w stanie miłosnej uwagi może wydać ci się trudne, jeśli Bóg sam nie wprowadzi cię w głębszą ciszę. Podczas tej modlitwy rzeczywiście jesteś bardziej narażony na rozproszenia. Miłosna uwaga nie daje zbyt wielu punktów oparcia. Ze swej natury jest ona dość ogólna i rozlana. Wyobraźnia nieznajdująca niczego, na czym mogłaby się skupić, łatwo wymyka się spod kontroli i zaczyna się rozkręcać. Dobrym sposobem będzie wówczas przywołanie jakiegoś ogólnego obrazu, którego zadaniem będzie uciszenie wyobraźni i ustabilizowanie jej. Obraz ten, jeśli można tak powiedzieć, będzie kanałem, którym miłosna uwaga popłynie do Boga. Przykład podają dwa kolejne punkty.
Bóg jest ogniem. Objawił się Mojżeszowi w krzaku gorejącym. W dniu Pięćdziesiątnicy Duch Święty zstąpił na Apostołów pod postacią języków ognia. Wyobraź sobie Ducha Świętego jako ogień płonący w głębi twojej duszy, ogień rozgrzewający i przemieniający twoje serce. Boga można też wyobrazić sobie jako słońce, w którego promieniach człowiek nabiera sił do życia.
Bóg jest wodą. Ustami proroka Jeremiasza Pan powiedział: „Opuścili Mnie, źródło żywej wody” (Jr 2, 13). U św. Jana słyszymy Jezusa wołającego donośnym głosem: „Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije!” (J 7, 37). Możesz pić z Jezusa, jak o tym pisze Jan od Krzyża: „W winnej piwnicy głębinie rozkosze mego Oblubieńca piłam” (PD 26). Możesz też wyobrazić sobie, że twoja dusza jest naczyniem, które umieszczasz pod strumieniem miłości wytryskującej z Boga. „Pragnąc, aby całe moje życie było aktem doskonałej Miłości, poświęcam siebie na ofi arę całopalną Twojej miłosiernej Miłości, błagając, byś mnie wyniszczał nieustannie, przelewając w mą duszę strumienie nieskończonej czułości, ukryte w Tobie, bym w ten sposób, o mój Boże, stała się Męczennicą Twej Miłości!”. Twoja modlitwa może też polegać na tym, o czym pisał Mistrz Eckhart (ok. 1260–1327): „Rzeka nieustannie wypływa z Boga i wlewa się do duszy. Tak długo, jak człowiek stoi dokładnie pod Bogiem, ów Boży strumień natychmiast doń wpada”. Jeden z naszych wielkich mistyków, Jan od św. Samsona OCD (1571–1636), użył terminu „zanurzyć się w Bogu” [recouler en Dieu]. Trwanie w postawie miłosnej uwagi oznacza zanurzanie się w Bogu jak w rzece, która nieustannie i niezmiennie płynie. I jeszcze: Bóg jest oceanem. Pływasz po powierzchni, zanurzasz się, zatapiasz się w Nim. „Nieskończona Samotności, Niezmierzoności, w której się gubię, oddaję się Wam jako ofi ara” (Elżbieta od Trójcy Świętej). Jezus sam nazwał siebie źródłem: „woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem tryskającym ku życiu wiecznemu” (J 4, 14). Święty Ignacy Antiocheński (ok. 100 r.) pisał do chrześcijan w Rzymie: „Jedynie woda żywa przemawia do mnie z głębi serca i mówi: Pójdź do Ojca” (7). Możesz więc modlić się, mając przed oczyma duszy obraz bijącego w tobie źródła, które porywa cię ze swoim nurtem ku Ojcu. Otrzymałeś łaskę udziału w życiu Trójcy Świętej.
o. Wilfrid Stinissen OCD, „Ukryci w miłości”, WKB 2016, ss. 62-65