Moja droga Siostro Ange, chciałabym Ci powiedzieć wiele rzeczy, ale nic więcej nie widzę. Zastosuj te słowa, które napisałam, a będziesz doskonała. Polecam Ci zwłaszcza to: patrz uważnie na swoją niskość, głębię tej niskości, i czerp z Bożego miłosierdzia, i przypominaj sobie, że wszystko przemija i będziemy mieć tylko to, co zrobimy tutaj. Bądź wierna małym natchnieniom i zachowaj zawsze wspomnienie tego, co Pan pozwoli Ci odczuć.
Często człowiek zastanawia się jak żyć, jaki kierunek ma obrać, do czego dążyć, gdy w koło piętrzą się problemy, wobec, których często czuje się bezradny. Wszystko i wszyscy mogą nas zawieść, włącznie z nami samymi. Taki jest po prostu świat i na to trzeba się zgodzić. Jednak jest coś, a raczej Ktoś, kto nigdy nie zawodzi. To „miłosierdzie Boże” jak śpiewamy w jednej z pieśni, nie zawodzi nigdy nas, a wszystko i wszyscy inni, no niestety…. Jednak, jak w prawdzie patrzymy na siebie, to musimy dostrzec i przyznać, że my również wiele, wiele razy zawiedliśmy. Jednak możemy wygrać świętość, stać się doskonałym w oczach Boga, mimo tylu niesprzyjających okoliczności i biedy, którą w sobie nosimy i widzimy. To, co nas ratuje to właśnie Miłosierdzie Boże, które dodaje nam sił, byśmy potrafili być wierni w codzienności naszemu powołaniu, naszym obowiązkom. Pan nie zostawia nas samych. Zsyła nam wiele natchnień. Usłyszymy je na pewno, jeśli będziemy żyć w ciszy, a przede wszystkim uważnie. Pomoże nam w tym to nasze bycie tu i teraz, wejście całym sobą w naszą codzienność. Właśnie ta wierność w małych rzeczach, troska o codzienne wzrastanie w swoim powołaniu, przez sumienne wykonywanie tych pospolitych obowiązków, rutynowych czynności dzień po dniu, będzie z pewnością drogą naszej przemiany i uświęcenia i być może pociągnie na tę małą drogę wielu innych.
Odszedł do Boga w Karmelu
1944 † o. Jan Nepomucen od św. Eliasza (Sowa)