17 września

O Panie mój, jak ośmieli się jeszcze prosić Ciebie o łaski, kto tak jak ja, źle Tobie służył, i tak nie umiał zachować tego, coś mu Ty użyczył? Na jaką wiarę może jeszcze zasługiwać, kto tyle razy Ciebie zdradził? Cóż więc pocznę, o Boski Pocieszycielu strapionych i Lekarzu każdego, kto u Ciebie szuka lekarstwa? Czy może lepiej będzie, że zamilczę o moich potrzebach, czekając, aż Ty im sam zaradzisz? Z pewnością nie, bo wiedząc, jaką będzie mnogość tych naszych potrzeb, i jaką to będzie ulgą dla nas, gdy się z nimi wynurzymy przed Tobą, Ty, Panie mój i rozkoszy moja, kazałeś nam, byśmy Ciebie prosili, obiecując, że nas wysłuchasz.

św. Teresa od Jezusa

Bóg dobrze wie, czego nam potrzeba, zna wszystkie nasze potrzeby. Dlaczego mamy jeszcze prosić i mówić Mu, czego nam brak? Bóg nie stworzył nas niewolnikami, ale ludźmi wolnymi. Wymaga od nas współpracy. Chce, byśmy uświadomili sobie nasze rzeczywiste potrzeby i przyszli z nimi do Niego. Pragnie, byśmy w Nim złożyli swoje troski, zrzucili je na Niego, gdyż „Jemu zależy na nas”. Wie, że mamy wiele potrzeb, podobnie nasi bliscy i nie boi się tego. Jego radością jest obdarowywanie nas i spełnianie naszych próśb, o ile służą nie tylko dobru doczesnemu, ale przede wszystkim wiecznemu. Czy spełnia te prośby od razu? Kłopotliwe pytanie. My żyjemy w czasie, On w wieczności. Jego „od razu”, to inny przedział czasu niż u nas. Jeżeli nie widzimy natychmiastowej interwencji, zmiany sytuacji, to bynajmniej nie dlatego, że obraził się na nas i chce nam coś udowodnić. Jego miłość względem nas się nigdy nie zmienia i jeżeli coś obiecał, na pewno dotrzyma słowa.