O! jakże dobrze to czułam, że szczęście nie znajduje się w przedmiotach, które nas otaczają, ale w głębi duszy; można je posiadać równie dobrze w więzieniu, jak i w pałacu; najlepszy dowód, że jestem szczęśliwsza w Karmelu, nawet pośród doświadczeń zewnętrznych i wewnętrznych, aniżeli byłam w świecie, otoczona wszelkimi wygodami życia, a przede wszystkim rozkoszami ojcowskiego domu!
Dobrze, gdy nie upatrujemy poczucia własnej wartości i szczęścia w okolicznościach zewnętrznych, ani nie uzależniamy ich od tego, jakich ludzi spotykamy na naszej drodze, ale szukamy ich w naszym własnym wnętrzu. Tam mieszka Bóg. To On nas stworzył, wie o nas wszystko i nigdy nas nie odrzuca. Tym bardziej możemy Mu zaufać i powierzyć siebie samych Jego opatrzności. Gdyby szczęście człowieka było uzależnione od warunków zewnętrznych, wielu ludzi byłoby z góry skazanych na bycie nieszczęśliwymi. Tak jednak nie jest. Okoliczności zewnętrze i odczucia innych w stosunku do nas są zmienne, szybko zastępowane przez inne, czasem skrajnie im przeciwne. Niekorzystne okoliczności nie muszą trwać wiecznie, nawet jeśli tak je odczuwamy. Być może stanowią dobry moment, by wejść w siebie i poszukać tam Tego, który jedyny może dać nam trwałe i niezmienne szczęście. Czasem trzeba stracić coś mało wartościowego, by odzyskać prawdziwy skarb, który zawsze mieliśmy, nie wiedząc o tym, na dnie własnego serca.
Odszedł do Boga w Karmelu
1982 † o. Elizeusz od MB Szkaplerznej (Trzeciak)