Gdyby święci mogli nam powiedzieć, co myślą o tym, co o nich napisano, bylibyśmy bardzo zaskoczeni. Bez wątpienia wyznaliby nam często, że nie poznają siebie w portretach swoich dusz namalowanych przez nas.
św. Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza
Przyglądając się świętym, dostrzegamy najczęściej ich wielkość. Wzdychamy przy tym ciężko i zazdrośnie, bo wydaje się nam, że otrzymali więcej niż my. Chcielibyśmy i dla siebie podobnej chwały. Rzadziej już uświadamiamy sobie, że ta ich świętość rodziła się w doświadczeniu codziennych zmagań. Nie jest nam łatwo przyjąć, że cierpienie jest kluczem do wyniesienia, które w nich podziwiamy. Pewna pani w średnim wieku mówiła o żyjących w niej uczuciach złości względem Boga i świętej Teresy od Dzieciątka Jezus. Powód – Teresa otrzymała od Boga tak wiele, a ja nic. Była to oczywiście zaawansowana choroba zazdrości. Wcale nie takie znowu rzadkie zjawisko. W jakimś stopniu podobna dolegliwość cechuje wielu z nas. Pragniemy królować, ale nie w głowie nam dobrowolnie przyjąć cierpienie i próbę.
Odszedł do Boga w Karmelu
2001 † o. Liberiusz od św. NM Teresy (Nowak)