Pięć właściwości ma ptak samotny: wzlatuje ponad najwyższe wzniesienia, nie znosi towarzystwa nawet podobnego jemu, zwraca się pod wiatr, nie ma określonego koloru, śpiewa przyjemnie. Tak również i dusza kontemplatywna powinna się wznosić ponad przemijające rzeczy, traktując je jakby nie istniały, być przyjaciółką samotności i milczenia, nie cierpieć towarzystwa żadnego stworzenia. Powinna zwracać się zawsze pod powiew Ducha świętego, idąc za Jego natchnieniami, aby przez swoją wierność stała się godna Jego towarzystwa. Powinna wreszcie nie mieć określonego koloru, nie przywiązując się do żadnej rzeczy, tylko spełniając wolę Bożą; i na koniec winna przyjemnie śpiewać w kontemplacji i miłowaniu swego Oblubieńca.
Ptak jest dla nas synonimem piękna, delikatności, subtelności, a najbardziej wolności. Marzymy, by „być wolnym jak ptak”. Nie chodzi o beztroskę, lekkomyślność, ucieczkę od odpowiedzialności za siebie i za innych, czy od trudów i zmagań, które niesie codzienność. Kontemplacja, do której wszyscy jesteśmy powołani, to nasycenie się Bogiem; pozwolenie, by On nas przemienił, byśmy mogli zanieść Go światu. Nie jesteśmy uświęcani tylko dla siebie. Musimy mieć odwagę zejść z Taboru i iść w codzienność, do ludzi, szczególnie tam, gdzie najbardziej potrzeba Bożego światła i miłości. Nie zaniesiemy Boga innym, jeśli sami nie będziemy mieli z Nim relacji i nie pozwolimy, by nas uświęcił. Wciąż musimy się nawracać, czyli ukierunkowywać życie na Boga. Dojrzewać do wrażliwości na Boże natchnienia. Jeśli będziemy wrażliwi na Boga, nie będzie nas gubić to, co pochodzi ze świata, co jest przeciwne Bożej woli.