Jedyną zbrodnią, o którą oskarżył Jezusa Herod, było to, że był szalony… i ja myślę tak samo! Tak, to było szaleństwem, że szukał małych serc ludzi śmiertelnych, aby uczynić z nich trony dla siebie, dla Niego, Króla Chwały, siedzącego na cherubach.
św. Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza
Jezus łamie nasze tradycyjne rozumienie królowania. Przyszedłszy na ziemię jako król, nazwał siebie sługą. A skoro my, Jego uczniowie nie przewyższamy Mistrza, to tak jak On musimy najpierw nauczyć się służyć, by później sięgnąć po królowanie razem z Nim. My tymczasem mamy trudności ze służbą cierpiącemu i upokorzonemu Jezusowi. Żeby zobaczyć Jego królewskość, trzeba zejść z piedestału pychy, próżności, głupoty, nienawiści, chciwości. Z wysokości takiego piedestału cierpiący król zawsze będzie zgorszeniem i głupstwem. Należy stanąć pod krzyżem Jezusa, a potem wsłuchać się w Jego słowa do umierającego łotra. Rosyjski pisarz i myśliciel Dmitrij Mereżkowski pisał: ”Gdyby ewangelista nie podsłuchał choćby nie uchem, a tylko sercem, tego Dziś ze Mną będziesz w raju – o ileż biedniejszy i straszniejszy byłby nasz biedny i straszny świat”. Nie ma na szczęście żadnych podstaw, aby kwestionować autentyczność tego podniosłego dialogu dwóch ukrzyżowanych skazańców, który wzbudza nadzieję, że nawet wśród gruzów i popiołów może jeszcze zrodzić się życie – i że nie wolno zwątpić o grzeszniku do ostatniego jego tchnienia.