13 lipca

W Bogu odnajduję wszystko, czego nie znajduję w stworzeniach, bo są zbyt małe, by mogły zaspokoić niemal nieskończone pragnienia mojej duszy. Powiesz mi jednak: możesz przecież kochać Boga, żyjąc wśród swoich bliskich. Nie, mój kochany Lucho. Nasz Pan niczego nie zachował dla siebie, miłując mnie z drzewa Krzyża. Pozostawił nawet swoje niebo, ukrył swoje Bóstwo. A ja miałabym się oddać połowicznie?

św. Teresa z Los Andes

Wydaje się nam, że aby być szczęśliwym, musimy posiadać dużo rzeczy, wiele doświadczyć i jeszcze więcej poznać. Jesteśmy przekonani, że świat stworzony może nas wypełnić i dać nam szczęście. Czasami czujemy jednak w środku pustkę. Naiwnością wydaje się powtarzać wciąż slogan, że tym, czego naprawdę nam brakuje i co będzie nas w stanie wypełnić, jest Bóg i Jego nieskończona miłość. Można wprawdzie kochać Boga, mieć z Nim głęboką relację żyjąc w świecie, prowadząc świeckie życie. Jednak tych, którym Bóg daje szczególną łaskę poznania ogromu Jego miłości, zaprasza do wyłącznej służby dla siebie i swego Królestwa. Pragnie, by te osoby radykalniej naśladowały Jego życie i Mu towarzyszyły. Ich świadectwo jest potrzebne innym. Przybliża Boga, czyni Go obecnym na ziemi i jest zapowiedzią Królestwa Bożego, które nadchodzi; Królestwa, gdzie „ani się żenić, ani za mąż wychodzić nie będą, ale będą niczym aniołowie w niebie”. Nade wszystko powinni głosić, przede wszystkim swoim życiem, bezwarunkową, niepojętą miłość Boga do swego stworzenia; miłość, która nie cofa się przed żadnym cierpieniem, upokorzeniem czy hańbą krzyża. Na mocy chrztu została nam powierzona misja kapłańska – wszyscy jesteśmy zobowiązani do tego, by przybliżać, sprowadzać na ziemię Boga, który jest miłością. Dzięki temu, przez nasze życie, inni zobaczą takiego właśnie Boga.


Odszedł do Boga w Karmelu

1932 † br. Walenty od św. Józefa (Urdzoń)
1997 † o. Apoloniusz od Niepokalanego Poczęcia NMP (Godyń)