Jeżeli zły przykład jest czymś strasznym i zgubnym, to ileż pożytku może przynieść dobry przykład! Jest bardziej wymowny niż wszystkie kazania!
Takie spojrzenie na rzeczywistość mają tylko święci. Chcą widzieć świat lepszym - takim, jaki wyszedł z ręki Boga. Dostrzegając zło, słabość innych, brzydotę grzechu, chcą przywrócić mu pierwotne piękno. Nie godzą się na grzech i upadek moralny człowieka, tak jak nie godzi się na to Bóg. Świat wyszedł przecież z Jego ręki dobry. Trzeba nadludzkiej siły, determinacji, a przede wszystkim łaski Bożej, by być dobrym, by zachować czyste serce w środowisku zalanym przez grzech i nieprawość. Dość często mówi się, ile spustoszenia czyni zły przykład. Słusznie, że zło się piętnuje. Sam Jezus mówił, że gorszycielom niewinnych byłoby lepiej uwiązać u szyi kamień młyński. Mało jednak zwraca się uwagę na to, by żyjąc w grzesznym świecie, czynić dobro. Robić wszystko, by moje życie, słowa, gesty, czyny były przeciwwagą dla tego, co złe. Dla tych zaś, co czynią zło i żyją źle, by moje życie było przysłowiową solą w oku. Jeżeli ludzka nieprawość potrafi zniszczyć świat, zalewając go niczym potop, to z drugiej strony jak musiałoby być pięknie, jeżeli świat zalałaby dobroć. Niech zatem jedyną rewolucją toczącą się na świecie będzie rewolucja miłości, o co modliło się wielu świętych.