Wejrzyj, Panie, łaskawym okiem na te niedokładności spowiedzi, na nieuporządkowanie serca przed połączeniem się z Tobą w Najświętszym Sakramencie, na roztargnienie i rozproszenie umysłu po przyjęciu Ciebie. Zważ niedołężność moją i miej litość nade mną grzesznym, którego słabe siły nie mogą się zdobyć na prawdziwe akty wiary, nadziei i miłości. Zachowaj mię, Boże, w ciągłej Twojej obecności.
Świętymi zostają ci, którzy bardzo tego pragnęli, ale zarazem byli przekonani, że nie są do tego zdolni, Czytając ich życiorysy, widzimy, że zdawali sobie sprawę, jak wiele im brakuje, zwłaszcza w zestawieniu z po Trzykroć Świętym Bogiem. To jednak nie przerażało ich i nie zniechęcało, by dalej trwać i z Bożą pomocą postępować na tej drodze. Wiedzieli, że tylko Bóg może uczynić ich świętymi, dlatego z wielką śmiałością, wręcz zuchwałością, przychodzili do Niego, by z ufnością rzucić się w Jego miłosierne ramiona, oddając Mu swoją nędzę i słabość. Czy trzeba mówić Bogu o swojej słabości, skoro On wszystko wie? Wie o naszej słabości, ale chce również wiedzieć, że zależy nam na relacji z Nim. Chce nas również przekonać, że droga do świętości jest naznaczona ludzką słabością, upadkami czy zniechęceniami. Wszystko po to, byśmy zaufali Jego łasce, która ma moc nas przemienić; działać w nas, którzy jesteśmy kruchymi naczyniami.