Kiedy widziałam, że jestem bardzo chora, pomyślałam wtedy o tym, czym jest życie i pewnego dnia, gdy byłam sama w pokoju, znużona leżeniem w łóżku, usłyszałam głos Najświętszego Serca, które prosiło mnie, bym cała była Jego.
Często zastanawiamy się, dlaczego Pan Bóg dopuszcza na nas cierpienie; dlaczego doświadczają go ludzie prawi, oddani Bogu, dlaczego cierpią niewinne dzieci? Dzieje się tak po to, byśmy podjęli refleksję nad naszym życiem, odpowiedzieli sobie na pytanie dotyczące jego celu i wiecznego przeznaczenia. Sytuacje graniczne zmuszają do zatrzymania się i zadania fundamentalnych pytań, od których na co dzień uciekamy. Dlaczego właśnie wtedy, gdy jesteśmy słabi, niesamowystarczalni, zależni nawet od czysto ludzkiej pomocy, słyszymy głos Boga? Właśnie w takich chwilach, będących dla nas lekcją pokory, zajmujemy należne nam miejsce. Miejsce stworzenia, całkowicie zależnego od Stwórcy, oczekującego wszystkiego od Niego. Zarazem schodzimy z miejsca należnego Bogu, które nieprawnie zajęliśmy. Wtedy On, odzyskawszy właściwą pozycję w naszym życiu, może wreszcie działać. Wówczas naprawdę dzieją się cuda; najpierw w naszym życiu, a dzięki temu, że Bóg zajął w naszym życiu należne Mu miejsce, także w życiu innych. Można oczywiście oddać Mu się całkowicie już teraz i nie czekać na tragiczne okoliczności, by zobaczyć cuda, które On chce w nas i przez nas dokonać.
Odeszli do Boga w Karmelu
1943 †† o. Fidelis od św. Tereni (Krawiec), o. Gracjan od św. NM Teresy (Głowacz)