ks. Marek Chmielewski
Jednym z artykułów naszej wiary, wyznawanej w Symbolu Apostolskim, jest “świętych obcowanie” jako logiczna konsekwencja prawdy o Kościele Chrystusowym, który mocą Ducha Świętego jest w istocie wspólnotą duchową. Katechizm Kościoła Katolickiego zaznacza, że ów dogmat dotyczący komunii świętych w Kościele ma podwójne znaczenie, ściśle ze sobą powiązane. Jest to bowiem “komunia w rzeczach świętych (sancta)” i “komunia między osobami świętymi (sancti)” (KKK 948). Sens “obcowania świętych” doskonale oddaje liturgiczna formuła Kościoła wschodniego, cytowana w Katechizmie: “Sancta sanctis! – «To, co święte, dla tych, którzy są święci»” (KKK 948).
Nieodległa w czasie historia, może bardziej niż ta zamierzchła, pozwala nam dostrzec niezwykłe pokrewieństwo duchowe świętych ludzi – rzeczywistą komunię tego, co święte pomiędzy świętymi. Można powiedzieć, że w życiu jednego świętego odnajdujemy blaski świętości innych świętych, którzy go poprzedzili lub są mu współcześni. I nie ma w tym nic dziwnego, bo ten sam Duch Uświęciciel działa w sercach wierzących; to samo Słońce łaski na różne sposoby odbija swe promienie w każdym, kto nie zakrywa swego oblicza i pozwala prowadzić się Duchowi Świętemu (por. Ga 5, 18).
Znamienitym tego przykładem jest Sługa Boży Jan Paweł II, już w chwili pogrzebu okrzyknięty przez wielotysięczny tłum “wielkim” i “świętym”. W ciągu niespełna 27 lat swego pontyfikatu podczas 148 beatyfikacji wyniósł do chwały ołtarzy 1343 osoby, a w trakcie 51 kanonizacji ogłosił świętymi 482 osoby. Warto podkreślić, że wśród nich byli ludzie, z którymi spotykał się osobiście, jak bł. papież Jan XXIII, św. o. Pio z Pietrelciny czy bł. Matka Teresa z Kalkuty, albo też był bardzo związany z ich duchowym dziedzictwem, jak na przykład św. Jadwiga Wawelska, św. Józef Rafał Kalinowski, św. Brat Albert Chmielowski, św. Faustyna Kowalska.
Bez najmniejszej przesady można mówić o duchowym pokrewieństwie Jana Pawła II ze św. Teresą z Lisieux, choć dzieli ich różnica 47 lat, jeśli chodzi o narodziny dla ziemi, i 108 lat różnicy w narodzinach dla nieba. I nie jest to jedynie związek afektywno-pobożny. W nauczaniu Ojca Świętego i najmłodszej Doktor Kościoła bez trudu odnajdujemy wspólne treści, które w sposób zasadniczy ukształtowały współczesną duchowość katolicką. Chodzi tu o przypomnienie Oblicza Boga jako Miłosiernego Ojca, którego obrazem jest Jezus Chrystus (por. Kol 1, 15), a także zwrócenie uwagi, że człowiek jest odwiecznie umiłowany przez Boga i zaproszony do miłowania oraz że człowiek jest pierwszą i podstawową drogą Kościoła.
1. Jan Paweł II o św. Teresie z Lisieux
Czy Jan Paweł II miał swoich faworytów wśród błogosławionych i świętych? O to należałoby zapytać bezpośrednich świadków jego życia. Jednak na podstawie pewnych faktów z jego życia i pozostawionych dokumentów nie trudno ustalić, że takie grono jego ulubionych świętych było dość liczne, a wśród nich – obok często wspominanej św. Jadwigi Wawelskiej – poczesne miejsce zajmuje właśnie św. Teresa od Dzieciątka Jezus wraz z Rodzicami Karmelu: św. Teresą z Awili, a zwłaszcza św. Janem od Krzyża, o którym pisał swój doktorat.
Powszechnie wiadomo, że młody Karol Wojtyła z duchowością karmelitańską zetknął się po raz pierwszy na początku II wojny światowej poprzez Jana Tyranowskiego († 1947). Być może to pod jego wpływem nawiązał kontakt z klasztorem karmelitów bosych w Krakowie przy ul. Rakowickiej, gdzie pod kierunkiem o. Leonarda od Matki Bożej Bolesnej (Kowalówki) odprawiał rekolekcje zamknięte, nosząc się poważnie z decyzją wstąpienia do Karmelu. Ten niedoszły karmelita, który do końca życia nosił karmelitański szkaplerz, nie mógł w tym czasie nie zetknąć się z Dziejami duszy św. Teresy, zważywszy na to, że od lat dwudziestych w Polsce, a zwłaszcza w Krakowie, prężnie rozwijał się ruch terezjański, czego przejawem były niezliczone publikacje i czasopisma, a także różnego rodzaju grupy i koła młodzieżowe.
Nieskrywany sentyment do św. Teresy z Lisieux okazywał także jako biskup Krakowa, szczególnie w spotkaniach z siostrami karmelitankami. I nie były to wcale gesty uprzejmości czy przypodobania się. Na przykład, odprawiając wczesnym rankiem Mszę św. w krakowskim klasztorze sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus w stulecie ich fundacji (3 X 1975), powiedział: “Coraz bardziej rozumiemy jej [św. Teresy – przyp. M.Ch.] przedziwny charyzmat w Kościele poprzedniego i obecnego stulecia. Ten charyzmat wiąże się ściśle z ekonomią Bożą, w której to, co wielkie, co największe, jest właśnie małe i ukryte. I odwrotnie, to, co wielkie, co potężne, co rozgłośne, jest najmniejsze. Właśnie to wyraża duchowa droga św. Teresy od Dzieciątka Jezus”. Natomiast tego samego dnia wieczorem, celebrując Eucharystię w kościele karmelitów bosych w Krakowie przy ul. Rakowickiej, zwracając się do sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus, powiedział m.in.: “Życzymy Wam, Drogie Siostry, ażebyście, nosząc to imię – Karmelitanki Dzieciątka Jezus, które tak bardzo nam przypomina Karmelitankę od Dzieciątka Jezus, św. Teresę Małą, której uroczystość dzisiaj obchodzimy, wcielały także w życie jej ducha.
Kościół w naszym stuleciu, zwłaszcza na początku tego stulecia, został jak gdyby oczarowany tym dziecięcym, pełnym prostoty, a równocześnie autentycznej głębi, duchem Świętej z Lisieux, Teresy od Dzieciątka Jezus. Stwierdzono, że jest w tej duchowości coś, co bardzo odpowiada współczesnemu człowiekowi, współczesnemu chrześcijaninowi, a równocześnie bardzo po prostu trafia w ducha Ewangelii Jezusa Chrystusa.
Właśnie, Drogie Siostry, Wam wszystkim, życzymy również tego ducha dziecięctwa; bo jesteście Karmelitankami od Dzieciątka Jezus: tak jak Teresa była Teresą od Dzieciątka Jezus. Więc życzymy Wam tego ducha dziecięctwa, który tak bardzo jest potrzebny człowiekowi współczesnemu; człowiekowi uwikłanemu w swoje różne pozorne wielkości. Tymczasem Teresa reprezentowała tę małość dziecka, poprzez którą człowiek, chociażby i największy i najdojrzalszy, odzyskuje swoje prawdziwe miejsce w świecie, w stworzeniu, w rzeczywistości. Bo przecież jesteśmy wszyscy dziećmi Boga, a Pan Jezus powiedział – jak słyszeliśmy to w dzisiejszej liturgii: «Jeżeli nie staniecie się jako dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego». Bo królestwo niebieskie to jest królestwo Ojca, to jest dom Ojca. W domu Ojca wszyscy muszą być jako dzieci”.
Później, już jako papież, wielokrotnie przywoływał imię św. Teresy z Lisieux przy wielu okazjach. Wspomnijmy tylko niektóre z nich.
Na początku swego pontyfikatu, podczas audiencji dla sióstr klarysek i bazylianek w Castel Gandolfo 14 VIII 1979 r. Jan Paweł II mówił m.in.: “Trzeba się nawrócić na drogę wykonywania małych rzeczy, aby wejść do królestwa niebieskiego! Przypomnijmy sobie tę genialną intuicję św. Teresy z Lisieux, kiedy rozmyślała nad tekstem Pisma Świętego: «Jeśli ktoś jest mały, niech przyjdzie do mnie». Odkryła ona, że znaczenie tej «małości» polega na podobieństwie z windą, która bardzo szybko i bardzo łatwo wynosi człowieka na szczyty świętości…”.
W tym samym roku, w czasie Mszy św. z okazji Światowego Dnia Misyjnego (20 X 1979) Ojciec Święty przywołał postać naszej świętej: “Przypomnijmy sobie radosny okrzyk św. Teresy z Lisieux: «Moim powołaniem jest miłość… W sercu Kościoła, mojej Matki, ja będę miłością… w ten sposób będę wszystkim»”.
Podczas spotkania z opatkami benedyktynek włoskich, które miało miejsce 22 V 1980 r., Jan Paweł II zapowiedział swoją pielgrzymkę do Lisieux. Przy tej okazji, nazywając św. Teresę “mądrą nauczycielką i nieustraszoną współtowarzyszką na drodze naszego życia”, przytoczył fragment jej autobiografii, mówiący o tym, jak pewnej niedzieli, patrząc na obraz Jezusa wiszącego na krzyżu, zdała sobie sprawę, że Jego krew spływa na ziemię, a nikt nie zadaje sobie trudu, aby ją zebrać. “Postanowiłam – pisze św. Teresa – pozostawać w duchu u stóp krzyża, aby otrzymywać boską rosę, która z niego spływała i którą […] winnam potem rozlewać na dusze”. Nawiązując do tych słów, Jan Paweł skierował apel do mniszek: “Taka winna być modlitwa klasztorna: modlitwa u stóp Krzyża dla zbawienia świata”.
Pielgrzymując do Francji, Ojciec Święty nawiedził także Lisieux 2 VI 1980 r. Wygłosił przy tej okazji homilię, w której dla oddania geniuszu św. Teresy Martin przywołał słowa Cypriana Kamila Norwida: “Piękno jest na to, by zachwycało do pracy”, i dodał: “Dziękujemy Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu za świętych. Dziękujemy za świętą Teresę z Lisieux. Dziękujemy za to głębokie, proste, czyste piękno, jakie zostało w niej objawione Kościołowi i światu. To piękno zachwyca. Właśnie Teresa z Lisieux posiada szczególny dar zachwycania pięknem duszy – a chociaż wszyscy wiemy, że to piękno było trudnym pięknem, wyrosłym na cierpieniu, nie przestaje ono cieszyć oczu naszych dusz szczególnym urokiem”. Raz jeszcze swoją wdzięczność Bogu za św. Teresę i możliwość modlitwy przy Jej relikwiach Sługa Boży wyraził nieco później w trakcie spotkania z karmelitankami z macierzystego klasztoru Świętej.
Pozostając niejako pod wpływem wizyty w Lisieux, Jan Paweł II powołał się na słowa św. Teresy, przemawiając 9 VIII 1980 r. w Castel Gandolfo do około trzystuosobowej grupy włoskiego Komitetu Solidarności z Narkomanami. Wezwał ich, aby byli “nosicielami i świadkami miłości oraz miłosierdzia Boga – Przyjaciela, który nie zdradza, który wciąż kocha, z ufnością i nadzieją czeka”. Po czym Papież dodał: “Jakże prawdziwe i wzruszające są słowa świętej Teresy od Dzieciątka Jezus, napisane podczas jej ostatniej choroby: «Tak czuję to: gdybym miała na sumieniu wszystkie grzechy, jakie można popełnić, rzuciłabym się i tak w ramiona Jezusa, z sercem przejętym skruchą, bo wiem, jak bardzo miłuje On syna marnotrawnego, który doń powraca»”.
Po raz kolejny Ojciec Święty w swoim przemówieniu przytoczył obszerny fragment Dziejów duszy, kiedy spotykał się z animatorami Pielgrzymki do Stolicy Piotrowej dnia 6 II 1984 roku. Swe wystąpienie zakończył cytatem, w którym Święta Karmelitanka opisuje swoją pielgrzymkę do Wiecznego Miasta i to, jak w Koloseum całowała ziemię zroszoną krwią męczenników.
W tym samym roku, w Orędziu na Światowy Dzień Misyjny, Jan Paweł II, stawiając św. Teresę obok św. Franciszka Ksawerego (patronów misji), podkreślił, że ta “niewolnica miłości w Karmelu Lisieux, pragnęła przemierzyć świat cały, aby wznieść Krzyż wszędzie, na każdym miejscu. […] Zrealizowała konkretnie powszechność i ducha apostolskiego swych pragnień w wyproszonym u Boga cierpieniu i w cennym darze dobrowolnej ofiary, złożonym z samej siebie w imię miłosiernej miłości. Jej cierpienie osiągnęło szczyt a jednocześnie najwyższy stopień apostolskiej płodności w męczeństwie ducha, w udręce ciemności wiary, które ofiarowała heroicznie, aby pozyskać światło wiary dla tak wielu braci pogrążonych w ciemnościach. Kościół, wskazując nam te dwie świetlane postaci, zachęca nas nie tylko do refleksji nad ich życiem, ale także do ich naśladowania”.
Podobnie 10 lat później także w Orędziu na Światowy Dzień Misyjny 1994 roku, zestawiając Karmelitankę z Lisieux ze św. Franciszkiem Ksawerym, Papież podkreślił, że głęboko chrześcijańskie środowisko rodzinne, w którym oni wyrastali, miało ogromne znaczenie dla ich duchowego rozwoju i świętości.
W cyklu katechez o Kościele, Jan Paweł II, mówiąc o modlitwie w życiu konsekrowanym, wskazał na przykład św. Teresy od Dzieciątka Jezus, “która dzięki swej modlitwie i ofierze przysłużyła się ewangelizacji bardziej, niż gdyby poświęciła się działalności misyjnej. Dlatego też została ogłoszona patronką misji. Fakt ten potwierdza istotną rolę instytutów życia kontemplacyjnego oraz konieczność, by wszystkie instytuty życia konsekrowanego, również i te, które poświęcają się intensywnemu i wielorakiemu apostolstwu, pamiętały o tym, że nawet najbardziej pożyteczna działalność dla dobra bliźniego nigdy nie zwalnia od modlitwy pojmowanej jako dar serca, umysłu i całego życia, składany Bogu”.
W wydanej rok później posynodalnej adhortacji apostolskiej o życiu konsekrowanym Vita consecrata także nie zabrakło wspomnienia naszej Świętej. Już na samym początku tego dokumentu Papież zdaje się czynić wyraźną aluzję do jednego z najbardziej znanych jej zdań: “W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością”, gdy stwierdza, że “życie konsekrowane znajduje się w samym sercu Kościoła jako element o decydującym znaczeniu dla jego misji, ponieważ «wyraża najgłębszą istotę powołania chrześcijańskiego» oraz dążenie całego Kościoła-Oblubienicy do zjednoczenia z jedynym Oblubieńcem” (VC 3). To zdanie Ojciec Święty przywołuje wprost, gdy nieco dalej pisze o konieczności dawania świadectwa komunii i jedności Kościoła ze strony osób konsekrowanych na wzór św. Teresy, stawianej obok św. Franciszka z Asyżu, św. Katarzyny ze Sieny i św. Ignacego Loyoli (por. VC 46). W trzeciej zaś części dokumentu, zatytułowanej: “Servitium caritatis”, Papież, pouczając o potrzebie pracy misyjnej, ponownie wskazuje przykład św. Teresy i jej pragnienie, by wszyscy kochali Jezusa (por. VC 77).
Podobnych wzmianek św. Teresy i aluzji do jej pism, w nauczaniu Jana Pawła II znajdujemy znacznie więcej. Na przykład w Listach apostolskich, adresowanych do rodziny karmelitańskiej: Virtutis exemplum et magistra (14 X 1981) z okazji jubileuszu czterechsetlecia śmierci św. Teresy z Awili i Magister in fide z okazji czterechsetlecia śmierci św. Jana od Krzyża (14 XII 1990), wzmiankuje imię naszej Świętej.
Na koniec tego chronologicznego zestawienia warto wspomnieć, że również podczas III pielgrzymki do Ojczyzny w związku z II Ogólnopolskim Kongresem Eucharystycznym, dnia 8 VI 1987 r., przemawiając do zakonnic klauzurowych w warszawskiej katedrze, Ojciec Święty powiedział: “Poprzez Eucharystię odnajdujecie się zawsze, na co dzień, w samym «sercu» waszego powołania. I odnajdujecie się w «sercu» Kościoła, jak to wyraziła święta karmelitanka z Lisieux. Serce Kościoła bije bowiem rytmem eucharystycznym. Jest to właśnie rytm tej miłości, którą Chrystus «umiłowawszy swoich… do końca ich umiłował»”.
Widać więc, że dla naszego Papieża św. Teresa od Dzieciątka Jezus jest jedną z ulubionych świętych, cytowaną przy różnych okazjach i do różnych grup ludzi. Jak bardzo Jan Paweł II cenił jej doktrynę, świadczy fakt, że podczas Światowego Dnia Misyjnego 19 X 1997 r. nadał jej tytuł Doktora Kościoła. W Liście apostolskim Divini amoris scientia, wydanym z tej okazji podkreślił “szczególny charyzmat ewangelicznej mądrości” (DAS 1). Znajdujemy tam także osobiste wyznanie Sługi Bożego, który pisze: “Ja sam przy różnych sposobnościach nawiązywałem chętnie do postaci i nauki Świętej, zwłaszcza podczas mej niezapomnianej wizyty w Lisieux, 2 czerwca 1980 roku…” (DAS 10).
Wzruszający jest także fakt, że Ojciec Święty na kilka tygodni przed swoją śmiercią, dnia 11 II 2005 r. udzielił apostolskiego błogosławieństwa wszystkim, którzy będą uczestniczyć w peregrynacji Urny z Relikwiami św. Teresy od Dzieciątka Jezus po Polsce. To tylko potwierdza, jak droga była mu postać najmłodszej Doktor Kościoła i jak wysoko cenił jej duchowe przesłanie, w którym uczy ona o “małej drodze” dziecięctwa duchowego.